środa, 6 maja 2009

Ale mialam podroz

Southampton jest daaaaaaleko od Yorku.

Witajcie w Maju. Wreszcie doczekalam sie rozmowy w sprawie doktoratu. Cztery godziny w pociagu zostaly nagrodzone ciekawa rozmowa z trzema profersorami. Rozmowa byla bardzo stymulujaca. generalnie dowiedzialam sie, ze jestem jedyna, ktora zaprosili na rozmowe. Pytali dlaczego chce robic doktorat, jakie sa moje zainteresowania itd. Generalnie chodzilo o to, aby sprawdzic czy nasze zainteresowania sie pokrywaja i czy sie 'nadaje'. Co do wynikow rozmowy to bede wiedziala w tym tygodniu.

Droga powrotna byla ciekawa szczegolnie, ze dzielilam metro z fanami Arsenalu :) Na King's Cross wpadlam w ostatniej chwili aby zlapac 18:00 do Yorku ale okazalo sie, ze moj bilet nie jest wazny przed 19 (w pociagu o 19:00 mialam miejscowke). Wkurzylam sie, bo musialam czekac godzine. W zwiazku z tym ze moja stacje zawziecie remontuja udalam sie na St Pancras w poszukiwaniu miejsca aby sie zadekowac. Ide, ide, ide az wreszcie moim oczom ukazal sie taki widok:To jest wypasiony bar sushi. Ucieszylam sie jak dziecko bo jestem wieeeeeelka fanka sushi. Napilam sie wiec zupy miso (lubie cieple na zoladek szczegolnie ze caly dzien na kanapkach bylam) i zjadlam 5 kawalkow nigiri. Pycha!!!!! Znalezisko to poprawilo mi wiec humor i cos czuje, ze bede tam stalym gosciem przy okazji wizyt w Londynie.

Do domu dotarlam po 21 :( ubita jak kon po westernie. Ale warto bylo. Zlozylam tez aplikacje o prace w Southampton, na drugim uniwerku i licze na to ze zaprosza mnie na wywiad wiec pod koniec miesiaca ewentualnie czeka mnie powtorka z rozrywki :)

W domu po staremu. Glenna juz nie ma wiec jestem pania na wlosciach. Ich sypialnie przerobilam na studio fryzjerskie (Jon jest w tym tygodniu w domu bo odrabia pracujacy weekend wiec nie budze go rano suszara) i 'blokowarnie' wyrobow druciarskich :) Fajnie jest miec taki extra pokoj w mieszkaniu i w dodatku z lazienka. :)))

W pracy duzo duzo sie dzieje. Jestem odpowiedzialna za konferencje (ogolnokrajowa) ktora ma sie odbys 2 czerwca a na razie mamy 8 (slownie osiem) uczestnikow. Grrrrr. Wyslalismy wici, zobaczymy. Cos czuje ze bedziemy musieli ja odwolac co akurat bardzo mi sie usmiecha wiec mam nadzieje, ze do 20 maja nie zbierzemy wymaganego minimum 50 osob.