niedziela, 1 listopada 2009

Na studiach

Jak jest na studiach? W zasadzie to fajnie. Jestem zaskoczona o ile lepiej traktuje sie doktorantow niz magistrow (za licencjatow nie moge mowic). Po pierwsze mam swoje biurko (do wylacznej dyspozycji), na nim komputer (podlaczony do drukarki, gdzie moge drukowac do woli i za darmo), szafke (na wiszace teczki) i regal na ksiazki. Mam tez limit 1000 kopii na ksero (na rok akademicki). Na campus jezdze dwa razy w tygodniu ale musze wtedy wstac o 5:30 rano (bo wyklady mam o 9:00).
Droga nie jest taka zla. 30 km autostrada, 100 km czteropasmowka i kolejne 20 km autostrada. Jeszcze (odpukac) nie przydarzyl mi sie zaden powazny korek. Trasa zajmuje mi 1 godzine 30 minut. Podjezdzam na parking, zostawiam auto (kolo lotniska) i na sam campus dojezdzam autobusem (kolejne pol godziny). Czyli od drzwi do drzwi w 2 godziny. Dwa dni w tygodniu mozna wytrzymac. Zreszta to tylko w semestrze bo kiedy nie ma zajec bede tam pewnie tylko raz na tydzien. :)
Zakupilam sobie kubek termalny na poranna kawe i fajny plecak (myslalam, ze obszerna skorzana torba wystarczy ale jednak plecak bedzie duzo bardziej praktyczny do noszenia ksiazek). Wogole to musialam sie niezle wyposazyc do roli studenta. Zostala mi jeszcze do dyspozycji karta prezentowa do Borders (ksiegarnia), ktora dostalam na pozegnanie z pracy i mama zamiar zaopatrzyc sie tam w nowe notatniki, ale to w Southampton bo w Banbury nie ma tego sklepu :(.

W te dni kiedy siedze w domu, staram sie czytac i generalnie uczyc. Zapisalam sie na trzy zajecia (jako wolny sluchacz wiec nie musze zdawac zadnych egzaminow) i z tym tez mam troche roboty. W tej chwili czytam sporo artykulow aby jakos dojsc do tematu mojej pracy doktorskiej. Ufff, ciezka to robota ale zaczynam chyba widziec swiatelko w tunelu. We wtorek mam drugie spotkanie z promotorami i wypadaloby zaprezentowac jakies pomysly. Poza nauka gotuje i jezdze na zakupy aby wogole nie zwariowac. Ale staram sie siedzec nad ksiazkami 5 godzin dziennie.

Boje sie ze niedlugo zaczne sie slimaczyc po domu w pizamach caly dzien. Na razie staram sie wstawac przed 8 i brac prysznic, kawa i do dziela. Chcialabym tez zaczac biegac rano. Na razie brakuje mi silnej woli i musze cos zaczac robic ze soba bo to tylko dwa tygodnie a juz czuje jak gnusnieje.

Rozgladam sie tez za jakas dodatkowa praca aby podreperowac moje finanse. Niedlugo powinien przyjsc moj kontrakt z Yorku a poza tym szukaja doktorantow aby pomoc pierwszoroczniakom. Dostalam maila, odpisalam w trybie natychmiastowym i od tygodnia cisza. Argh!!!!! Mam nadzieje, ze w tym tygodniu sie cos ruszy.

Poza tym temat planowania slubu znow pokazal sie na horyzoncie. Musimy niedlugo wyslac zaproszenia wiec cos wypada wreszcie wybrac. W nastepny weekend jedziemy do tesciow i bedziemy sprawe finalizowac. Jon tez powoli rozglada sie za nasza podroza poslubna. On koniecznie chce jechac na Floryde i chyba mu ulegne (choc sama chyba bym wolala pojechac do Grecjii - blizej i nie musze sie uganiac za wiza). Ja natomiast rozgladam sie za butami. Spodobaly mi sie takie jedne, ale tak naprawde sa troche 'od czapy' i chyba nie do konca beda sie komponowac z sukienka.

Poza tym dobijaja mnie moje wlosy. W dalszym ciagu mi wypadaja i teraz to juz nie zarty. Lykam tabletki i mam nadzieje, ze sytuacja sie ustatkuje. Poza tym musze je podciac. Generalnie dostaje od nich kota. Nie jestem stworzona do dlugich wlosow oj nie, i nie mam pojecia jaka fryzure bede miala na slubie...

6 komentarzy:

  1. Jestes niesamowita! Studia na wyspach to moje marzenie i wrecz nierealnie czyta mi sie takie zapisku jak Twoj blog. A z czego robisz doktorat? M.B. tez robilas w UK?

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie ze uklada sie na studiach :)
    Co do gnusnienia to doskonale rozumiem strach przed tym.

    Co do wlosow sprobuj szampon Garniera Neril - wiem ze w Irl jest niedostepny ale sama sprowadzam go z Polski. Do kupienia w aptekach - mi po kuracji bardzo sie poprawilo. Na poczatku wlosy wypadaja wiecej ale po mniej wiecej 1/3 opakowania zaczely odrastac silniejsze i fajniejsze :)

    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaak ;P Wiedzialam ze to zle napisalam, chodzilo mi o M.A. ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Arisu, a czemu marzenie? Nie wiem gdzie studiujesz w POlsce ale ceny sa porownywalne. Tak, magistra robilam w UK na University of Essex. Jesli chcesz to sluze Ci wszelka rada, daj znac.

    Agatku, dziekuje Ci za rade. Na razie zmienilam szampon na lagodniejszy bo mam wrazenie, ze poprzedni szampon mogl miec cos wspolnego z tym wypadaniem wlosow.

    OdpowiedzUsuń
  5. Studiuje na Uni w Szczecinie ale raczej nie narzekam na moja uczelnie. Chodzi o to ze mnie strasznie ciagnie 'gdzies dalej' i tylko czekam do magisterki i licencjatu (ktore bede miala w mniej wiecej tym samym czasie) zeby potem cos drastycznie zmienic w swoim zyciu.
    A o studiach na wyspach mysle dlatego ze dyplom z tamtad jest refundowany wszedzie na swiecie, w odroznieniu od tego wystawionego w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  6. zycze powodzenia w robieniu doktoratu :)

    OdpowiedzUsuń