środa, 17 marca 2010

Studentem byc

Caly ten tydzien spedzam w Southampton na uczelni. Soton ma taki program magisterski dla pracownikow ONS (Office for National Statistics) i odbywa sie on w formie tygodniowych zjazdow. Zrobienie takiego magistra zabiera kilka ladnych lat. Ja zapisalam sie wlasnie na taki tygodniowy zjazd aby sie nauczyc multilevel modelling. Nie mam pojecia jak brzmi polski odpowiednik. Od jakis paru lat chcialam sie tego nauczyc i wreszcie jestem na stosownym kursie. :) A swoja droga uczy nas mlody pan Doktor, ktorego promotorem byl nomen omen... moj promotor :)

Spedzam wiec tutaj caly tydzien i chyba po raz pierwszy czuje sie jak student. Otoz mieszkam w akademiku :) Jazda w te i spowrotem przez caly tydzien wogole nie wchodzila w gre. Hotel tez zbytnio nie, bo podrzedny hotel to koszt rzedu 60 funtow za noc. Sporo tansze so BB gdzie pokoj z lazienka kosztuje od 30 wzwyz.
Zamowilam wiec sobie akademik (jest taka opcja, jako gosc). Koszt 25 za noc, w tym posciel, reczniki itp. Jestem pod wrazeniem.
Po pierwsze dostalam pokoj w mieszkaniu 7 pokojowym, ale tylko trzy pokoje (wlacznie z moim) sa zajete. Akademik jest nowy, a na okolo jest tak cicho, ze nawet nie musze spac w zatyczkach do uszu. Mam dostep do kuchni wiec moge sobie zrobic sniadanie, kolacje itd. Jest nawet kawa i mleko do dyspozycji gosci. A najlepszy bajer, ze w pokoju mam kabel sieciowy, wtykam w laptopa i mam siec bez zadnych rejestracji and platnosci. Aha spokojnie moge zaparkowac auto pod oknem a przystanek autobusowy mam pod nosem :)
Zdecydowanie bede z takiego rozwiazania korzystac czesciej, mysle ze mozna nawet jedna noc zarezerwowac jesli zajdzie taka potrzeba. Koszt noclegu to koszt mojej podrozy do Soton (tzn. benzyny) wiec naprawde bede tak robic czesciej.

Sam kurs jest bardzo interesujacy i dobrze sie bawie ale jest bardzo intensywny. Uczymy sie od 9:30 do 5:30, z godzinna przerwa na lancz (odpowiednik zajec w calym semestrze). Jak wracam do akadmika to padam na twarz. Na szczescie dzis juz koniec zajec a jutro i pojutrze praca wlasna nad zaliczeniem. Ja zaliczac nie musze, ale chce :) taka mala masohistka ze mnie. Pojechalabym w piatek wczesniej do domu ale mam ostatnie zajecia ze studentami wiec i tak musze siedziec tu to 18:00.

Aha i wczoraj dostalam kolejny czek z moim stypendium wiec chwilowo czuje sie bogata. Planuje wiec dzis mala wycieczke do centrum miasta (jeszcze w centrum Soton nie bylam) :)))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz